W całej historii za najlepszy sequel uważa się Ojca Chrzestnego 2, ale moim zdaniem i tu i tu niewątpliwe arcydzieła. Nigdy nie zapomnę kolejek do kas w kinie i tłumy walące na T2.
Co do 2 części ' Godfathera ' pełna zgoda, jednakże jest pewna różnica ;) Sequel Ojca Chrzestnego uznaje się za najlepszą kontynuację filmową w historii ale automatycznie nie lepszą od części pierwszej. T2 to natomiast zdaniem krytyków najlepszy sequel filmowy, który wyprzedził pierwowzór :D
Nie rozumiem dlaczego większość osób stawia drugą część "Ojca Chrzestnego" wyżej od części pierwszej. Dla mnie pierwsza część zdecydowanie lepsza.
Ojciec Chrzestny i Terminator są lepsze od ich drugich części. Minimalnie ale jednak.
Odkąd pamiętam to zawsze u wszystkich znawców kina to te dwa filmy zawsze były uznawane za najlepsze sequele i podawane jako wzór. Osobiście uwielbiam Terminatora 1 i 2, ale Ociec Chrzestny numer 1 tak mnie zmęczył, że zniechęcił do dalszych części tej serii.
Błagam Cię nijak się ma do dwójki czy jedynki ,już sam bunt maszyn byłtaki sobie
Cholera sorry miałem otwarte karty z czwórką i dwójką i mi się pomieszało ,myślałem że mówisz o terminatorze:Ocalenie :D
W tylu filmach mówi się, że sztuczna inteligencja nas rozwali i sądzę, że taka jest prawda, ale naukowcy wciąż podążają w tę stronę - tylko po co? Ludzie są naprawdę debilami w parciu na szkło...
Ludzie byli już debilami w chwili kiedy Kain zabił Abla.
Ale naprawdę debilami to byli jak skonstruowali bombę atomową i wodorową non stop powiększając jej moc. Nie chcę nawet wiedzieć co by zrobiła taka bomba o mocy 15 MT, pewnie zniszczyłaby niemal do fundamentów 3/4 takich miast jak Nowy Jork czy Londyn.
Na pewno jeden z najlepszych sequeli , choć w/g mnie najlepszym był Ojciec Chrzestny 2.
Co do T2 , to gdy wyszedł prowadziłem sprzedaż i wymianę kaset VHS (co za czasu , łezka w oku się kręci) , na początku była dostępna czarno biała kamera z przebłyskami niebieskiego koloru a ludzie i tak się zabijali aby dostać ten film...i nikt nie narzekał...:)
Pozdrawiam
I ten charakterystyczny lektor:) Ogladalem taka "kasete" na sprzecie firmy SANYO. Czacha dymi! :D
Zarówno T1 i T2 to dzieła doskonałe.
Osobiście w dwójce najbardziej doceniam odejście Camerona od determinizmu. NO FATE !
1. Ojciec chrzestny 2
2. Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje
3. Władca pierścieni: Dwie wieże
4. Mroczny rycerz
5. Terminator 2
6. Obcy 2
7. Powrót do przyszłości 2
8. Mad Max 2
9. Za kilka dolarów więcej
10. Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka
Dwie wieże? Ten szajs dla smarkaczy gdzie drzewa gadają a Legolas zjeżdża sobie na tarczy jak na deskorolce przed klasykami.
Nie drzewa tylko Enty. to rasa. Bo wyobraź sobie to film FANTASY. arcydzieło w swoim gatunku. czy tak trudno to pojąć.
Martwe zło 2 czy niektórzy mówią że 2 czesc Indiana Jonesa jest lepsza od jedynki i jeszcze można dołączyć Spider mena 2
a co ty patrzysz na miliony? Idziesz za stadem z klapkami na oczach? Ale już widzę z kim mam do czynienia, dziecko neostrady, iksde, iksde.
Nie oceniam. Wyraziłem tylko swoje zdanie, że T2 jest lepszy niż Batmany czy Władca Pierścieni. Ty uważasz inaczej i ok. Niech tak zostanie.
Też jestem tego zdania. Chociaż można uważać, że dwójka jest ściągnięta z jedynki, to należy wziąć pod uwagę fakt, że klimat obu filmów się różni.)
Jedynka nakręcona jest w klimacie niepokoju, lęku przed nieznanym oraz tym, że facet (T800) jest nie do pokonania przez zwykłych policjantów. Szczerze - do dziś dnia gdy oglądam jedynkę mam stracha ;)
Dwójka jest kinem typowo sensacyjnym, gdzie bardziej postawiono na działanie, szybkie tempo, gdzie maszyny nie ujawniają kim są tak naprawdę. Tylko nieliczni wiedzą kim są. Na pierwszy rzut oka wzbudzają zaufanie, mają wykonać zadanie bez zbędnego zamieszania. Można nawet sądzić, że ludzie zaczynają się przyzwyczajać do elektroniki, maszyn, stąd w jakiś sposób obojętność na tego typu gości jak terminatory ;)
No i początek lat 90. XX wieku to czas kiedy ludzie wychodzą z etapu lęku przed przyszłością, a czasy jawią się jako sama słodycz. Dlatego też klimat dostosowany do obrazu społeczeństwa w danym okresie.
Coś w tym jest. Trzeba przyznać że każda epoka ma swoje zalety. Lata 80 były czasem konfrontacji dwóch bloków polityczno-wojskowych i przyszłość jawiła się w ciemnych barwach ogólnoplanetarnego konfliktu. To jednak nie zaszkodziło, ale może nawet pomogło stworzyć klasyczne dziś dzieła, które pełne są suspensu i klimatu zagrożenia, pokazują drogę do zwycięstwa i akty bohaterstwa. Terminatory, Gwiezdne Wojny, Connan, i tak dalej. Lata 90 to jak pięnie ująłeś czas w którym skończył się lęk i zapanowała szczera, nieskrępowana radość, i produkcje filmowe nieco spuściły z tonu. Przykładem optymistycznego kina są choćby Faceci w Czerni, pokazujące idyllę galaktycznego multi-kulti. Podobnie było w muzyce, która się stała się wręcz zdziecinniała od tego zachwytu. Wyjątkiem był genialny film Park Jurajski, w którym skrytykowano nieskrępowany optymizm co do osiągnięć nauki. Ten film klimatem żywo przypomina lata 80 i śmiało może stanąć na półce obok klasyków tamtej dekady bez cienia żenady i wstydu wobec nich. Wszystko zmieniło się w 2001 roku. Jedenasty września uderzył w Amerykę z siłą huraganu. Dostaliśmy poważne produkcje i chłodne dramaty polityczne w antywojennym klimacie. Następna dekada to "Arabska Wiosna" i czas dalszej walki z Terrorem, tym razem Państwa Islamskiego. Problemy bezpieczeństwa narodowego zagościły na dobre w czysto rozrywkowym kinie. Masa nowych horrorów i filmów o zombiakach zdaje się odzwierciedlać czasy w których żyjemy, w tym coraz ostrzejsze spory polityczne. Powoli rodzi się dekada lat dwudziestych, w cieniu wielkiej pandemii. Ciekawe w jakim kierunku popchnie ona kino i popkulturę.
Osobiście uważam, że kino, bynajmniej z Hollywood, skończyło się w 1995 roku, potem trudno o jakiś dobry film. Niestety wiele czynników wpłynęło na jakość kina, niestety wiele tych czynników wymieniłeś.